10 maja 2013

Rozdział 9 cz. II

Kolacja - niby nic nadzwyczajnego, a dziś od samego początku zapowiada się wielką klapą. Odkąd wróciłaś z rodzicami z miasta jesteś poddenerwowana. Rozgotowałaś makaron, przesoliłaś sałatkę i gdyby nie refleks mamy zamiast zapiekanki jedlibyście kanapki i to z serem, bo nawet szynki zapomniałaś kupić. Trzeci raz przeszukujesz szafki, ponieważ nie możesz znaleźć tarki do sera, a jesteś pewna, że ją macie. Do tego dochodzi jeszcze spóźniający się Kubiak. Niewiele brakuje, abyś rzuciła to wszystko w cholerę, zamknęła się w łazience i to wszystko przeczekała. Jeden wieczór, kilka godzin, dasz radę – powtarzasz w myślach.
- Nie denerwuj się tak. – uspokaja Cię rodzicielka, którą najwyraźniej bawi Twoje rozdrażnienie.
- Siadajmy. – ostatni raz spoglądasz w stronę okna i zanosisz szklanki do salonu.
- Nie poczekamy na Michałka?
Jak na zawołanie słychać przekręcający się klucz w zamku i w drzwiach pojawia się zadowolony szatyn.
- Nareszcie. – mówisz pod nosem i kolejny raz wracasz do kuchni. Przystajesz i nerwowo rozglądasz się po szafkach. Po, co właściwie przyszłaś?
- Pomóc Ci?
- Wystarczy, że przyszedłeś. – prychasz. – Swoją drogą dłużej się nie dało? – patrzysz na niego z wyrzutem i bystrzejsze, gdy tuż za nim dostrzegasz korkociąg. – Mam cię. – mówisz z radością.
- Nie moja wina... – unosisz wzrok i już masz ochotę coś odpowiedzieć, ale… napotykasz na błękit jego oczu, stoisz z otwartą buzią i zapominasz, co chciałaś powiedzieć.- Trening się przedłużył. - dodaje uśmiechnięty. Wie, że wciąż na Ciebie działa. Jak mogłoby być inaczej, w końcu cały czas nie widzisz poza nim świata. Tylko czy on za Tobą również?
- Chodź.- zwracasz się do niego, a jest to jedyne, co przychodzi Ci teraz do głowy.
Hałas, rozgardiasz, a jednocześnie cisza. Czujesz się jak byś była niezauważalna i przyglądała się tej całej szopce z boku. Bez słowa, od dobrych paru minut dłubiesz w makaronie. Donośny głos ojca, drażniący śmiech matki i zadziorny, zachrypnięty głos Michała – wszystko słyszysz jak za ścianą. Spoglądasz na zegarek, wyłączasz się i jedyne, co słyszysz to tykanie wskazówek. Każdy ich ruch odbija się z echem w Twoich uszach. Sekunda po sekundzie. Masz wrażenie, że zamiast 60 jest ich 600. Każda raz po raz coraz głośniej, coraz mocnej. Dźwięk ten coraz bardziej zaczyna Cię denerwować. Nieświadomie, zaczynasz wybijać palcem na stole ten sam rytm.
- Nikola! – Kubiak wyrywa Cię z transu wyrywa.
- Co? Mówiłeś coś?
- Wszystko w porządku? – zamiast odpowiedzieć ojcu, jedynie kiwasz twierdzącą głową.
- Zamyśliłam się. O czym mówiłaś? – tym razem zwracasz się do matki, unikając w ten sposób przenikliwego wzroku męża.
- Opowiadałam o Magdzie.
- Magdzie? – dziwisz się.
- No, Magdzie cioci Ani.
- Aha… No, i co z nią? – udajesz zainteresowanie kuzynką, chociaż nigdy jej nie lubiłaś.
- Rozwodzi się.
- Co?! - jesteś zaskoczona, w końcu nie tak dawno bawiliście się z Michałem na ich weselu.Wszędzie w koło rozwody. Jak na studiach, co chwilę bawiłaś się na czyimś weselu, tak teraz, co kilka dni dowiadujesz się o kłótniach, rozstaniach i rozwodach. Co się dzieję z tymi ludźmi? Nie umieją się dogadać? Hmmm... I kto to mówi?
- W sumie to nic dziwnego. – mówi Twoja matka i upija wino, a Twój ojciec ją upomina.
- Co? Taka prawda! Żaden związek nie przetrwa bez seksu. – o mało nie krztusisz się na dźwięk tych słów. Twoja rodzicielka zawsze była bezpośrednia i nie istniały dla niej tematy tabu, ale trzeba przyznać, że przez te kilka lat odzwyczaiłaś się od tego. – Może to i nawet lepiej, że ją zostawił, niż miałby ją zdradzać… Nie wiem czy by to wytrzymała. Wy młodzi… - znowu się wyłączasz. Reszta słów matki już do Ciebie nie dociera. W głowie masz tylko jedno. Zaciskasz wargi i zagryzasz policzki. Robisz tak zawsze, gdy coś w sobie tłumisz. Teraz nie możesz wybuchnąć, a ciężko Ci ostatnio tłumić w sobie jakiekolwiek emocje. W myślach wciąż powtarzasz słowa matka. Facet nie wytrzyma bez seksu… Zaczynasz zastanawiać się czy to prawda? Od razu również próbujesz sobie przypomnieć, kiedy ostatnio kochaliście się z Michałem. Nie jesteś w stanie tego zrobić, ponieważ jedyne, co przychodzi Ci teraz do głowy to, to że ostatnie noce był tu z nią… Sam... Serce zaczyna bić Ci coraz szybciej, a przed oczami pojawiają się kolejne obrazy z Twojej wybujałeś wyobraźni. Szybko wstajesz od stołu, chyba aż za szybko, ponieważ zwracasz na siebie uwagę zarówno rodziców, jak i Michała. Nie reagujesz na ich pytające spojrzenia. Bez słowa wychodzisz do kuchni. Wyciągasz z lodówki butelkę zimnej wody i bierzesz dużego łyka.
- Co się dzieję? – oczywiście, równie błyskawicznie w kuchni pojawia się i Kubiak.
- Nic.
- Nie jestem ślepy. – mówi przez zaciśnięte zęby.
- A ja głupia. – odpowiadasz pod nosem, kiedy próbujesz go wyminąć.
- Ile jeszcze?
- Co? - nie rozumiesz, o co mu chodzi.
- Jak długo zamierzasz to ciągnąć?
- Mam Ci przypomnieć kto wymyślił to wszystko?
- Dobrze wiesz, że nie o tym mówię… Mam tego dość, rozumiesz?
- Mamy wyjść teraz czy po deserze? – Zostawiasz go zszokowanego i wściekłego na środku kuchni. Wracasz do salonu i z uśmiechem na twarzy siadasz przy stole.
- Wszystko w porządku?
- W jak najlepszym. – odpowiadasz matce, chociaż na języku masz zupełnie inną odpowiedź. Sama masz dość. Ile byś dała, żeby to wszystko wymazać...
Każda kolejna minut rujnuje tą kolację jeszcze bardziej. Drętwe dowcipy i ogólnikowe tematy. Kończysz jeść ciasto i dopiero zaczynasz zastanawiać się, gdzie położysz rodziców. Na pewno nie na tej ciasnej kanapie. Znowu zaczyna Cię denerwować zamknięty na klucz pokój.Była tam wygodna, duża rogówka.
- Dzieci, my będziemy się zbierać.
- Co?! – unosisz się na słowa matki. – Mowy nie ma! Chyba nie myślicie, że będziecie spać w hotelu.
- Właściwie to…
- Mamy już tam swoje rzeczy.- dodaje ojciec.
- Chyba żartujecie. – swoje zdanie wtrąca równie oburzony Kubiak.
- Bo… - znowu jąka się Twój ojciec.
- Musimy Ci… Musimy Wam o czymś powiedzieć. Właściwie to był powód, dla którego przyjechaliśmy. A jeszcze z samego rana musimy wracać. – dodaje. Coraz więcej z tego nie rozumiesz. Kto jedzie przez całą Polskę na jedną kolację?
- No, to czego takiego nie mogliście powiedzieć przez telefon? – pytasz podirytowana.
- My…. Ja i tata… My... Rozwodzimy się.
- CO?! – patrzysz to na jedno, to na drugie. Nie wiesz czy krzyczeć, czy płakać, a może powinnaś zacząć się śmiać? – To jakiś żart, tak?!
- Nikola, my…
- Nie! – od razu uciszasz matkę. – Wam chyba coś się na głowy wszystkim rzuciło! Jak to się rozwodzicie?! Teraz? Po tylu lat? Nagle zaczęliście się sobą nudzić czy… - robisz cudzysłów palcami – a może mi powiesz, że to niezgodność charakterów?! Nie wierzę… Wy nie mówicie poważnie.
- Córcia, nie denerwuj się. Pozwól to wszystko wytłumaczyć.
- Między mną, a mamą od dawna się nie układa.
- Szanujemy się, przyjaźnimy i dalej będziemy, ale to nie znaczy, że musimy się ze sobą męczyć…
- Męczyć? – Czujesz się jak w kiepskiej komedii, a może zaraz ktoś wyskoczy z zza drzwi z tekstem ‘mamy Cię’? Stoisz naprzeciwko rodziców, małżeństwa, które było dla Ciebie wzorem, ideałem… Jak masz wierzyć w miłość? Jak masz wierzyć w was, skoro nawet oni nie podołali? – A może jeszcze mi powiecie, że macie kogoś i teraz razem, we czwórkę będziecie się przyjaźnić? – tym razem nie możesz się powstrzymać i zaczynasz się śmiać, lecz niezręczna cisza, która zapada po raz kolejny dzisiejszego wieczoru szybko doprowadza Cię do porządku. – Nie, nie wierzę! Spójrzcie na siebie! Co to wszystko ma znaczyć?!
- Nikolka, uspokój się.
- Córeczko, jesteś młoda inaczej to wszystko widzisz, kiedyś zrozumiesz…
- Zrozumiesz, że nie można żyć złudzeniami i marzeniami, nie można się okłamywać.
- Nie?! Jak to nie? A co robiliście przez całe życie? Chociaż... Skąd wiecie, że ja też tak robię? Może Wy też chcecie poznać prawdę?! – wykrzykujesz im prosto w twarz.
- Uspokój się. – ucisza Cię Michał. – Chodź i usiądź.
- Nikola, mamy nadzieję, że uszanujesz naszą decyzję. 
Wszystko w Tobie chodzi. Wykręcasz palce, stukasz nogą i nie rozumiesz, jak to możliwe. Jak oni mogą Ci to robić? Michał poszedł ich odprowadzić, a kiedy wraca Twoja furia sięga apogeum. Musisz się wyżyć i niestety, ale znowu trafia na niego.
- Nigdy więcej nie waż się mi przerywać! – zaczynasz krzyczeć. – Będę mówić, co będę chciała i kiedy będę chciała, a już na pewno własnym rodzicom!
- A co chciałaś im powiedzieć?! - zaczyna sprzątać ze stołu i pyta jak gdyby pytał, co będzie w telewizji.
- Jak to, co?! Prawdę!
- Jaką? – patrzy na Ciebie z politowaniem, a w Tobie jeszcze bardziej zaczyna się gotować krew.
- Że może też weźmiemy rozwód? W końcu nasze małżeństwo to jedno wielkie kłamstwo... Jest sens to ciągnąć i dalej udawać?
- Przestań pieprzyć bzdury. Jesteś zdenerwowana.
- Ja pieprzę?! Sam powiedziałeś, że masz mnie dość. Masz dość tego wszystkiego… Zresztą ja też już mam dość. Mam dość tego, mam dość… - gryziesz się w język. Nie możesz powiedzieć, że masz dość jego. Masz dość siebie. Masz dość samotności.
- Jak zwykle myślisz tylko o sobie…
- Ja? Przez ten cały czas to Ty myślałeś o sobie, no i o Kindze. – wywracasz oczami na samą myśl o jej imieniu.
- Znowu zaczynasz?
- Przepraszam bardzo, a kiedy skończyliśmy? Jakoś nie przypominam sobie.
- Myślałem, że mi ufasz.
- I kto tu mówi o zaufaniu. – dopiero, kiedy mu to zarzucasz w głowie zaczyna Ci świtać. Michał  przystaje z talerzami w dłoni i odwraca się zaskoczony. Patrzysz na niego i wiesz, że nie rozumie. – Teraz nie wiesz, o co chodzi? A powiedz po, co do mnie przyszedłeś?
- Jak po, co? Tęskniłem.
- Tak? A ja myślałam, że byłeś zazdrosny o Zbyszka. – po jego minie widzisz, że trafiłaś w sedno. – Gdyby chodziło o mnie od razu byś mnie znalazł, ale nie… Chodziło tylko o niego... I Ty mówisz o zaufaniu?! Nie rozumiem jak mogłeś pomyśleć, że ja i on…
- Już zapomniałaś, co było kiedyś? - marszczysz brwi. O czym on mówi?
- To Twój przyjaciel! A ja jestem Twoją żoną! Twoją! Czy Ty naprawdę…
- A Kinga? – przerywa Ci. – Ty jakoś możesz być zazdrosna, a ja nie?! – czy on ma do Ciebie oto pretensje? Widzisz te jego zatroskane i smutne oczy, widzisz chłopca, który poczuł się niepewnie, który został z tym wszystkim zdane sam sobie. Masz ochotę rzucić mu się w ramiona. Nie umiesz być zła, od razu miękniesz, jednak chociaż raz chcesz dokończyć jedną z tych rozmów.
- To Twoja była! Która w dodatku przyleciała do Ciebie od razu, gdy się pokłóciliśmy! Zatrzymała się tutaj, u Ciebie! Uważasz, że to jest normalne? Bo na pewno nie jest w porządku! – szatyn odstawia wszystko z powrotem na stół i zaczyna iść w Twoją stronę. Jest na wyciągnięcie ręki, kiedy rozbrzmiewa się dzwonek do drzwi.
- Otwórz. – wzruszasz ramionami i opierasz się o oparcie kanapy. Czy jest coś co jeszcze może Cię dziś zaskoczyć? Chyba nie... Po chwili z przedpokoju dobiega do Ciebie głos nikogo innego, jak jej…
- Cześć. Przepraszam, ze tak późno, ale chyba zostawiłam u Ciebie teczkę, a potrzebuje jej na jutro.
- Teczkę?
- Taką zieloną. Chyba w kuchni między gazetami. Właśnie, swoje gazety też zostawiłam… - zaczyna chichotać, a Ty wywracasz oczami. Co za kretynka... Chwilę później obok Ciebie przechodzi Michał, który idzie do kuchni, a w salonie pojawia się Kinga.
- Nikola?! – jej oczy przybierają rozmiar pięciozłotówki. – A co Ty tu robisz?! – nie jesteś pewna czy aby przypadkiem się nie przesłyszałaś.
- Mieszkam, w przeciwieństwie do Ciebie...- odpowiadasz spokojnie. Nie masz sił na kolejną dzisiejszego dnia sprzeczkę. Jeszcze tego brakuje, żebyś i na nią traciła nerwy,
- Znalazłem! – słychać krzyk szatyna.  
Nie jesteś zaskoczona, kiedy Kinga wychodzi szybciej niż weszła, tłumacząc się pracą.
- Praca?! – Chyba coś Ci umknęło, ale jeśli zaraz usłyszysz od niego, że znalazła tu pracę…
- Przyjechała na jakieś szkolenie.
- Aha… Ja też powinnam już iść... - Michał zaciska wargi i bierze głęboki oddech.
- Zostań, proszę...
- Masz niewygodną kanapę. - podchodzisz do niego.
- Trudno. - mówi, kiedy zaczesuje Ci włosy za ucho.
- Jesteśmy dorośli, prawda? Myślę, że możemy spać w jednym łóżku. - widzisz jak jego oczy zaczynają błyszczeć. Czy zdaje sobie sprawę, że to jest wasza szansa? Nadzieja na lepsze jutro?
- Jesteśmy małżeństwem, więc nawet powinniśmy. - zaczynacie się śmiać. Krótki prysznic, a kiedy kładziesz się do łóżka, w którym leży już szatyn czujesz w środku dziwne ciepło. Czy to poczucie bezpieczeństwa? Nigdy czegoś takiego nie czułaś. Nie kładziesz się na brzegu, nie oddzielasz was poduszkami czy kołdrami, wręcz przeciwnie. Przysuwasz się do niego i pozwalasz mu się objąć. Jego dotyk to najlepsze lekarstwo. Działa na wszystko, a teraz potrzebujesz ukojenie.
- Nie rozumiem... Jak oni mogą? - pytasz prawie, że szeptem.
- Nie wiemy, co się między nimi stało... - odpowiada spokojnie
- Dowiem się. - postanawiasz od razu. 
- Nikola, nie chce się kłócić. Nie chcę żebyśmy też tak skończyli...
- Ja też nie… - mówisz szczerze. - Tyle się wydarzyło... Michał ja nie wiem, czy....
- Ciiiś. - przykłada palec do Twoich ust. - Jutro o tym porozmawiamy.

When you're gone...

Piękny, upalny dzień. Oślepiają Cię promienie słoneczne. Ręką zasłaniasz oczy i dostrzegasz znajomą postać. Wytężasz wzrok, podchodzisz coraz bliżej i co widzisz? Michała, ale nie samego.Widzisz jak całuje się i przytula z jakąś brunetką. O mało nie wypuszczasz z rąk siatek. Uginają Ci się kolana, a do oczu napływają łzy. Co jest w tym najgorsze? To, że wyglądają na szczęśliwych. Cios. Kolejny raz kuje Cię w sercu. Załamana, z poczuciem winy, bo w końcu sama do tego doprowadziłaś wracasz do domu. Małe mieszkanie ze starymi meblami na uboczu miasta. Zwalniasz nianię i pierwsze, co robisz to wchodzisz do małego, przytulnego, białego pokoju. Białe ściany, białe meble i dywan. Pokój jakby wyrwany z innej bajki. Zupełnie niepasujący do reszty, a jednak nadający temu wszystkiemu uroku. Po środku stoi malutkie łóżeczko, a w nim leży Twoje największe szczęście. Twój mały Skarb, który został Ci po nim. Jak masz o nim zapomnieć, skoro za każdym razem w jej oczach widzisz jego? Malutka, urocza Kruszynka uśmiecha się na Twój widok, a z Ciebie odchodzą wszystkie smutki. Przy niej nie liczy się nic innego. Wiedziałaś, że prędzej czy później do tego dojdzie. Do tej pory dawałaś sobie radę, więc dlaczego teraz miałabyś sobie nie poradzić? Dźwięk dzwonka do drzwi. Drugi raz dzisiejszego dnia o mało nie mdlejesz widząc przed sobą Michała. Dzisiaj? Nie tak się umawialiście. Widząc Twoją reakcję od razu tłumaczy się z powodu wcześniejszej wizyty. Nie masz serca odmówić mu spotkania z córką. Ulegasz. Czy zawsze tak będzie? Pierwszy raz od dawna pozwalasz sobie na długą kąpiel. Powinnaś cieszyć się z czasu który masz dla siebie. Dlaczego tego nie robisz? Tak, jak zawsze przyglądasz się Kubiakowi, bawiącemu się z niemowlakiem. Zaglądasz przez uchylone drzwi, wychylasz się z kuchni - różnie w zależności od sytuacji. Ze łzami w oczach słuchasz jak do niej mówi i obserwujesz jej reakcję. Zawsze tak bardzo się cieszy, kiedy on do Was przychodzi.Nie rozmawiacie za wiele. Wasze rozmowy ograniczają się jedynie do spraw związanych z dzieckiem. Mimo upływu czasu każda jego wizyta boli Cię coraz bardziej. A co jeśli następnym razem stanie przed Twoimi drzwiami z nią? Co zrobisz? Jak zareagujesz? Czy przez całe życie będziesz cierpieć przyglądając się jego szczęściu? A co z Tobą? Czy zawsze będziesz sama? Nie wyobrażasz sobie, że ktoś mógłby zająć jego miejsce... Szybko wycierasz oczy. Kubiak nie może niczego zauważyć. Nieświadomy tego, co się z Tobą dzieje wychodzi, a niedługo potem w Twoim mieszkaniu pojawiają się kolejni goście. Zbyszek z kolejną dziewczyną i ogromnym misiem. Musisz z nim poważnie porozmawiać. Koniec w przyprowadzaniem przypadkowych dziewczyn i pokazywaniem, jakim wspaniałym jest wujkiem. Wyczerpana kładziesz się do łóżka i męczą Cię te wszystkie pytania. Męczy Cię życie i przyszłość. Jaka ona będzie?

Baby please, love me one more time
‘Cause you know that you're the only one...

Otwierasz oczy. Przyśpieszone tętno, gęsia skórka i uczucie, przez które pojedyncza łza spływa w Twoim prawym policzku. Ręką gładzisz się po brzuchu. Spoglądasz na śpiącego obok Michała i zaczynają męczyć Cię te same pytania, co w śnie. Wstajesz i idziesz do kuchni. Szklanka zimnej wody i pusta ulica oświetlana latarnią za oknem. Nie możesz dopuścić, aby sen się spełnił. Nie chcesz takiego życia. Wiesz, że wszystko można zmienić. Można naprawić. Środek nocy, a Ty nie myślisz racjonalnie. Sięgasz po telefon i wybierasz numer przyjaciela. To, nic że go obudziłaś. Prosisz go, aby przyjechał do waszego mieszkania i to jak najszybciej. Nie pyta o wiele, nie protestuje, a po kilkunastu minutach wsiadasz do jego samochodu.
- Przepraszam za tą porę...
- Przestań. - łapie Cię za dłoń. - Mów, co się stało? - pyta jeszcze zaspany. Spoglądasz w stronę okien waszego mieszkania i masz nadzieję, że zdążysz wrócić za nim Michał się obudzi. Gdy Zbyszek pyta czy nie mogliście zrobić tego później odpowiadasz zdecydowanie, że nie. Nie ma na, co czekać. Nie możesz dłużej czekać. Musisz walczyć. Póki jest jeszcze czas, póki masz o co...
O świcie stajesz ponownie przed drzwiami waszego mieszkania z małą walizką w ręku. Otwierasz drzwi i widzisz siedzącego na kanapie Michała. Jego potargane włosy wywołują uśmiech na Twoich ustach. Czujesz, że jesteś tu gdzie powinnaś być. Szatyn podrywa się  z miejsce od razu na Twój widok, a Ty odstawiasz walizkę i podchodzisz do niego. Jedyne, o co pytasz to, to czy możesz wrócić. Nie słyszysz odpowiedzi. Zamiast słów, Kubiak mocno wpija się w Twoje usta. W między czasie w drzwiach pojawia się Zbyszek z resztą Twoich rzeczy.

Wróciłam! I przepraszam, znowu... :( ALE! 
Uporałam się z kilkoma sprawami i teraz znowu będę mięć czas na wszystko! :) 
[ na pisanie i na nadrobienie zaległości u Was ]
Muszę przyznać, że ja także przywiązałam się do tej historii i od początku traktowałam ją inaczej niż dwie poprzednie. Macie rację - mogłaby być dłuższa. Mogłabym dopisać kilka, jak nie i kilkanaście rozdziałów, ale wydaję mi się, że wtedy straciłaby swój urok ...
To, że historia Nikoli i Karoli dobiega końca mniej więcej w tym samym czasie to czysty zbieg okoliczności. Będzie kolejna - pomysł jest od dawna ;)
Nic nie zmieniałam - rozdział jest dłuższy, jako mała rekompensata za zwłokę.
 Został nam już tylko epilog.
Pozdrawiam! :)

30 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze, że Nikola nareszcie pojęła, co jest naprawdę ważne. Musiała wreszcie dostrzec, że jest szansa dla ich związku, tym bardziej że naprawdę się kochają.
    To, że historia Nikoli jest krótsza, dodaje jej uroku. Dzięki temu wyczekujemy z napięciem na kolejne rozdziały, bo wiemy, że nie będziesz ciągnęła tego w nieskończoność. ;)
    Mam nadzieję, ze Nikola i Kubiak będą już razem szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba...widzę że już postanowiłaś że zakończysz. Ale jak powiedziałaś będzie kolejna i czeka na nią z utęsknieniem. bardzo mi się ten rozdział podoba. Nareszcie się pogodzili! yeah!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno, co Ty ze mną zrobiłaś?! Jak włączyłam Avril i czytałam o rozstaniu, Michale bawiącym się z ukochaną córką, nagle z oczu popłynęły mi łzy. Cholera, tak rzadko się wzruszam, czytając blogi, a u Ciebie zdarza mi się to po raz kolejny. Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło, gdy się okazało że to tylko sen. I chyba Nikolą też wstrząsnął, bo od razu zaczęła działać. Zrobiła to, co należało już dawno temu. I myślę że nie pożałuje tej decyzji. Bo czy umiałaby patrzeć na Michała w ramionach innej kobiety? Wątpię.
    Natomiast rodzice rozwodzący się po tylu latach małżeństwa- coś okropnego. Przecież Nikola dorastała w przekonaniu, że to najprzykładniejsza para, jaką zna. Chociaż, skoro mieliby się dusić w tym związku, to może i lepiej? Wiele par nie ma odwagi po takim stażu się rozejść i są ze sobą z przyzwyczajenia i czystej wygody. Sama już nie wiem.
    Czekam na epilog i strasznie mi smutno że to już koniec. :(
    Buziaki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko z ojcem ta piosenka Avril i opis Michała bawiącego się z dzieckiem.. po prostu się rozkleiłam. Przyznam się do czegoś. Nigdy nie zdarzyło mi się uronić łzy czytając opowiadanie,gratuluję, bo Tobie się to udało! :D Ogromnie się cieszę ,że Nikola postanowiła walczyć o ich związek bo jest o co na pewno. Rodzice rozwodzący się po tylu latach to musiało być coś strasznego. Nawet dla dorosłej już i posiadającej własnego męża Nikoli to musiałbyć ogromny cios. I ogromnie mi smutno ,że to już koniec, ogromnie się przywiązałam do tego opowiadania, bo od pierwszego rozdziału mnie oczarowało i zaglądałam tu niemalże codziennie patrząc niemalże z utęsknieniem na nowy. Będzie czas na pożegnania pod epilogiem ,ale powiem Ci jedno: JESTEŚ GENIALNA. Piszesz genialnie tak ,że człowiek nie może oderwać wzroku od tego co czyta. Czytałam każdy z zapartym tchem.
    Teraz nic tylko oczekiwać na epilog i błaagam Cię, pisz dalej bo jesteś w tym świetna.

    Pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli koniec jest nieubłagalny... Szkoda, bo ja też przywiązałam się do historii Nikoli i Michała..
    Cudowny rozdział. A ten sen.. Genialny :D

    Pozdrawiam i zaprszam na 17 rozdział :D

    no_princess

    OdpowiedzUsuń
  6. Same rozpadające się związki mogły podciąć Nikoli skrzydła... Jeszcze ta cała Kinga... Po co ona przylazła? Bo na pewno nie po teczkę... Dobrze, że są zazdrośni, bo chociaż widać, że im na sobie zależy :). Co do snu - Jak dobrze, że to tylko sen! Ja myślałam, że to rzeczywistość i nie mogłam zrozumieć jak do tego doszło! Muszą być razem, musi im się udać! Strasznie szkoda, że to już koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  7. o jezu, już myślałam, że ten urywek to jest prawda a nie sen! dobrze, że Nikola w końcu p0ostanowiła naprawić ich relacje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooooooooo wrócili do siebie! Jak dobrze! już myślałam, że ten sen to prawda tzn podejrzewałam, ze to sen, ale z każdym kolejnym słowem jakoś traciłam wiarę. Czekam na epilog trochę smutna bo to koniec, ale jednoczesnie zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko Święta! Też już myślałam, że Kubiak z inną to jest w rzeczywistości, ale na szczęście to tylko sen. Ufff...
    Rozdział genialny! Dobrze, że Nikola wróciła do Michała. Miejmy nadzieję, że będą już razem do końca i razem wychowają gromadkę dzieci. :))
    Szkoda, że to już końcówka. Na pewno będę tęsknić. Także przywiązałam się do tej historii. ;D
    Pozdrawiam ciepło. :**

    OdpowiedzUsuń
  10. no wkońcu! mam nadzieję że im się uda bo na to zasługują;) kochają się a to jest najważniejsze;) szkoda że jeszcze tylko epilog i koniec;( przywiązałam się do tego opowiadania.Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://marzeniasiezmienija.blogspot.com/ ZAPRASZAM na nowy rozdział:)

      Usuń
  11. Jeszcze tylko epilog? Cholera... Jak dla mnie mogłabyś napisać jeszcze tak z 200 rozdziałów :D Kocham historię Michała i Nikoli i mam ogromną nadzieję, że pozwolisz im, aby byli szczęśliwą rodziną. Podjęła wyzwanie, wprowadziła się - teraz musi być już tylko lepiej prawda? Rozwód rodziców? Dobrze, że przynajmniej w warunkach pokojowych... Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze ? Nie potrafię tego skomentować ? Może powiem jedynie NARESZCIE, nareszcie są razem, :)
    Pozdrawiam ;3

    P.S
    W wolnym czasie zapraszam tu :)
    http://stand-y-conocer-el-sabor-del-amor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. No i się pogodzili, a to za dużą sprawą Zbyszka, bo mino wszystko był i jeszcze pomógł w ponownej odprowadzce do mieszkania:)
    Jak to już tylko epilog. Trudno będzie mi się pożegnać z tą historią, bo jest ona taka realna, życiowa. Nie piszesz o rzeczach nie z tego świata, tylko w oryginalny, i swój własny sposób opisujesz życie ludzi, a nie wyidealizowanych postaci. To jest dla ciebie wielki plus, bo na prawdę mało jest takich blogerek...
    Dobra to wszystko co piszę wygląda jak jakieś pożegnanie wiec, już nic nie gadam.
    Czekam na epilog i na to jak go napiszesz? :P
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps Zapraszam serdecznie na 6 na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Autorytet w rodzicach, ktorzy od lat byli malzenstwem prysl.. Nikola dobrze zrobila. Teraz maja byc szczesliwi z gromadka dzieci. Nie lubie nieszczesliwych zakonczen. ;))

    www.opowiemcizycie.blogspot.com
    www.jednospotkanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Zasługują na szczęście. Mam nadzieję,że to szczęście w końcu znajdą:D.

    BĘDĄ RAZEM:d

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam nieszczęśliwe zakończenia, ale to jest genialne *.* Szkoda tylko, że to już końcówka ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. Podoba mi się rozdział, tylko to takie smutne. Faktycznie, coraz więcej ludzi się rozwodzi...
    grzech piaty; http://zbyt-grzeszni.blogspot.com, zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. partówka druga na http://la-partita.blogspot.com/, zapraszam Kajdi. :)

      Usuń
  18. To jest... To jest po prostu piękne. Cudowne.
    Nie mam słów na to wszystko, co piszesz, bo zawsze totalnie mnie zatyka. Ale uwielbiam to, kurewsko to uwielbiam.

    zapraszam na epilog;
    http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. cudowny blog. Naprawdę. Ze zniecierpliwieniem czekam na epilog :D

    OdpowiedzUsuń
  20. widać, że sen to jak kubeł zimnej wody dla Nikoli...i bardzo dobrze, że nie chce do tego dopuścić i chce walczyć o ich związek:))

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. w końcu mogę być tak naprawdę dumna z Nikoli, w końcu nie muszę kląć na nią w myślach. kto by pomyślał, że jeden sen aż tak rzuci się na działanie i ratowanie małżeństwa, na takie kroki nigdy za późno. :)
    mi też ciężko uwierzyć, że ich rodzice się rozwodzą. coraz częściej we współczesności sprawdza się maksyma, iż po zepsuciu się czegoś w związku, całą resztę wywala się do kosza.
    nie chcę epilogu, zbyt wyjątkowa ta historia. :c

    OdpowiedzUsuń
  22. Nareszcie!!! Już nie mogłam się doczekać kiedy się pogodzą. Było mi ich tak szkoda. Taka głupia sytuacja, gdy ludzie którzy się kochają ie potrafią się dogadać. Świetny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten czarny scenariusz..., wszystkie rozwody..., to przykre, ale mam nadzieję, że im się uda. Musi im się udać.
    Cieszę się, że postanowiła wrócić...

    Masz rację, szkoda, że już się kończy, ale jeśli trwałoby to dłużej, to nie byłoby równie wyjątkowe.

    Jestem Ci wdzięczna za każdy wpis, rozdział i czekam na Epilog.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowne a jednocześnie taki smutne.
    Zapraszam do siebie na kolejny http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. To wszystko było tak realistyczne! Ale na szczęście to tylko sen... Widać, że pomógł dziewczynie uświadomić sobie co powinna zrobić.
    Szkoda, że historia się kończy. Mam nadzieję, że szybko wrócisz do nasz z kolejną!
    Pozdrawiam ;*
    K.

    OdpowiedzUsuń
  26. zakończyłam opowiadanie już na dobre :( więc jeśli byłaś i czytałaś i wiesz o co chodzi to zapraszam : http://megulek.blogspot.com/. Pozdrawiam ! :)

    a opowiadania, nadrobię wszystkie ! tylko muszę mieć już wolne :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kurcze już koniec?! Z drugiej strony nie było sensu przeciągać tych ich cichych dni. Wiadomość o rozwodzie rodziców dał jej pozytywnego kopa do tego żeby w końcu wrócić do domu i ratować własne małżeństwo :)
    Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 21 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 11 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Genialne. Od początku do końca rozdział jest genialny. Na prawdę!
    I wiesz co? Prawie dostałam zawału czytając ten fragment, który okazał się tylko snem!
    pozdrawiam!

    przy okazji zapraszam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń