' Give me love like never before
Cause lately I've been craving more...'
Cause lately I've been craving more...'
Czujesz, że z dnia na dzień jest między wami coraz gorzej. Michał jest coraz bardziej obojętny, a Ty coraz bardziej go potrzebujesz. Czujesz jakbyście żyli w dwóch, zupełnie innych bajkach. Jakbyście byli obcymi ludźmi, których łączy wspólne mieszkanie. Ile razy, gdy stawiałaś przed lustrem, zastanawiałaś się, co jest z Tobą nie tak? Czy już go nie pociągasz? Czy już mu się nie podobasz? A może znudziłaś mu się? Już go nie fascynujesz? Ile razy zastanawiałaś się, co myśli, kiedy na Ciebie patrzy? Ile razy on próbował odgadnąć Twoje myśli? Ile razy patrzył na Ciebie z troską i pragną zobaczyć na Twoich ustach uśmiech? Chciałabyś spojrzeć w jego oczy i być wszystkiego pewna. Chciałabyś, aby spojrzał na Ciebie tak, jak Ty patrzysz na niego. Przez tyle czasu wciąż widzisz w nim swój ideał, chociaż w ideały nigdy nie wierzyłaś. Zdajesz sobie sprawę, że niejedna zazdrości Ci męża. Męża, który najwyraźniej jest niezadowolony ze swojej żony... Jest nieszczęśliwy, a to tak, cholernie, boli! Czujesz się winna. Obwinisz się za to, co się między wami dzieje. Masz wrażenie, że nie spełniasz jego oczekiwań.
- Nikola! – wracasz właśnie ze spaceru, gdy rozmyśleń wyrwa Cię głos Michała. Zaskoczona przystajesz i dostrzegasz szatyna, który właśnie wysiada z samochodu.
- Cześć. – uśmiechasz się i starasz odgonić od siebie wszystkie złe myśli.
- Wszystko w
porządku? - Kubiak marszczy brwi, kiedy widzi Twoją zatroskaną twarz.
- Tak. –
mówisz niepewnie. Czy on zawsze musi wiedzieć, kiedy coś jest nie tak? Zna Cię na wylot. Ledwo powstrzymujesz się od płaczu. Ostatnio ciągle chcę Ci
się płakać. Chciałabyś wtulić się w niego i powiedzieć wszystko, co leży Ci na
sercu, ale nie masz odwagi. Boisz się jego reakcji. Boisz się tego, co może opowiedzieć.
- Nikuś, co
się dzieje?
- Czy Ty
mnie jeszcze kochasz? – nie wytrzymujesz i w końcu zadajesz mu pytanie, które od dłuższe czasu dręczy Cię przynajmniej kilkanaście razy dziennie. Unosisz wzrok i widzisz jego zaskoczoną minę. Stoicie na środku chodnika w zupełnej cieszy. Mija zaledwie kilka sekund, a masz wrażenie jakbyście stali tam wieczność.
-
Oczywiście, że tak! - mówi z oburzeniem. - Skąd Ci to przyszło do głowy? - wbija w Ciebie te swoje niebieskie ślepia i momentalnie czujesz się taka malutka.
- Nie wiem... - masz ochotę zapaść się pod ziemię. Czujesz się jak żałosna idiotka. A do tego jest ci przykro, ponieważ nie usłyszałaś z jego ust tych dwóch słów, które tak bardzo chciałaś usłyszeć. Jesteś kobietą. Możesz sprawiać wrażenie silnej, niezależnej. Możesz być odbierana jak wredna suka, ale potrzebujesz tego. Potrzebujesz usłyszeć, że mu na Tobie zależy, że Cię kocha, że jesteś najważniejsza. Potrzebujesz poczuć, że jesteś jego. Tylko jego. Spuszczasz wzrok. Czujesz się jeszcze gorzej, niż przed kilkoma minutami. Nie masz pojęcia, że jemu też jest przykro. Nie wiesz jak bardzo zabolało go Twoje pytanie. Nie może uwierzyć, że zwątpiłaś w jego uczucia. Owszem, on wątpi w szczerość Twoich wyznań, ale przecież nigdy nie zrobił nic, przez co mogłabyś zwątpić w niego. Obejmuje Cię ramieniem i wracacie do mieszkania. Atmosfera między Wami jest tak gęsta, że można by ją kroić nożem. Z niecierpliwością czekasz, kiedy Michał wyjdzie na popołudniowy trening. Musisz się wypłakać, a przy nim tego nie zrobisz. Gdy tylko zamykają się za nim drzwi, zwijasz się w kulkę i chowasz twarz w poduszkę. Tracisz poczucie czasu, a może to on wraca wcześniej, nieważne. W każdym bądź razie szatyn znajduje Cię zwiniętą na kanapie.
- Nikola... - szepcze, kiedy klęczy przed Tobą. Unosi Twój podbrudek i patrzy w Twoje zapłakane oczy.
- Przepraszam. - mówisz pociągając nosem. - Za to, co powiedziałam... - po Twoim policzku spływa kolejna łza.
- Kotek.... - mówi z troską i szczelnie zamyka Cię w ramionach. Całuje Cię w czubek głowy, a Ty wtulasz się w niego jeszcze mocniej. W końcu udaje Ci się uspokoić. Wyswobadzasz się z jego objęć i głaszczesz go po policzku.
- Michał, co się z nami stało? - ciężko oddychasz. Znowu zapada cisza.
- Nie wiem. - odpowiada po chwili. Opuszkiem kciuka wyciera Twoje policzki, a potem składa na nich delikatne pocałunki. - Kocham Cię, słyszysz? Nie możesz o tym zapominać. - mówi to patrząc Ci w oczy, a Ty znowu zaczynasz wierzyć. Znowu rodzi się w Tobie iskierka nadziei. Rozmowę przerywa Wam dzwonek do drzwi. Po chwili Michał wraca do pokoju w towarzystwie Zbyszka.
- Cześć. - zwraca się do Ciebie. - Płakałaś? - pyta zaskoczony i spogląda to na Ciebie, to na Kubiaka.
- Hormony. - wzruszasz ramionami.
- Na pewno? Nikola, wszystko w porządku?
- Tak. - uśmiechasz się w jego stronę, po czym zostawiasz ich samych. Czujesz ulgę, a jednocześnie strach. Boisz się, że więcej nie wrócicie do tej rozmowy. Siadasz na łóżku i przymykasz powieki. To był wyczerpujący dzień. Od razu zasypiasz.
- Nikola... - szepcze, kiedy klęczy przed Tobą. Unosi Twój podbrudek i patrzy w Twoje zapłakane oczy.
- Przepraszam. - mówisz pociągając nosem. - Za to, co powiedziałam... - po Twoim policzku spływa kolejna łza.
- Kotek.... - mówi z troską i szczelnie zamyka Cię w ramionach. Całuje Cię w czubek głowy, a Ty wtulasz się w niego jeszcze mocniej. W końcu udaje Ci się uspokoić. Wyswobadzasz się z jego objęć i głaszczesz go po policzku.
- Michał, co się z nami stało? - ciężko oddychasz. Znowu zapada cisza.
- Nie wiem. - odpowiada po chwili. Opuszkiem kciuka wyciera Twoje policzki, a potem składa na nich delikatne pocałunki. - Kocham Cię, słyszysz? Nie możesz o tym zapominać. - mówi to patrząc Ci w oczy, a Ty znowu zaczynasz wierzyć. Znowu rodzi się w Tobie iskierka nadziei. Rozmowę przerywa Wam dzwonek do drzwi. Po chwili Michał wraca do pokoju w towarzystwie Zbyszka.
- Cześć. - zwraca się do Ciebie. - Płakałaś? - pyta zaskoczony i spogląda to na Ciebie, to na Kubiaka.
- Hormony. - wzruszasz ramionami.
- Na pewno? Nikola, wszystko w porządku?
- Tak. - uśmiechasz się w jego stronę, po czym zostawiasz ich samych. Czujesz ulgę, a jednocześnie strach. Boisz się, że więcej nie wrócicie do tej rozmowy. Siadasz na łóżku i przymykasz powieki. To był wyczerpujący dzień. Od razu zasypiasz.
***
Nie mogłaś uwierzyć, że lada dzień będziecie obchodzić z Michałem
swoją drugą rocznicę. Jak każda para mieliście swoje wzloty i upadki, ale byłaś
szczęśliwa. Uważałaś, że każda kłótnia umacnia wasz związek, a w dodatku
uwielbiałaś się z nim godzić. Kolejny dzień chodziłaś po sklepach, szukając
odpowiedniego prezentu. Nigdy nie byłaś w tym dobra. Wszystko wydawało Ci się
takie banale. W dodatku musiałaś mu powiedzieć, że Twoja mama wpadła na kolejny świetny pomysł. Nie dość, że ostatni, wolny weekend Michała przed sezonem spędzicie z Twoimi rodzicami na Mazurach, to jeszcze dojechać mają do was jego rodzice. Tak... Zdaniem Twojej rodzicielki to odpowiedni czas na poznanie się, a domek letniskowy to idealne na to miejsce. Nigdy nie lubiłaś rodzinnych zjazdów, to kolejna rzecz, która różni Cię z Kubiakiem. Jemu ten pomysł bardzo się spodobał. Ledwo wytrzymałaś tyle godzin w samochodzie. Pierwszy wieczór i od razu grill na werandzie. Wasi rodzice od razu złapali wspólny język. W pewnym momencie przestali nawet zwracać na was uwagę.
- Idziemy na spacer?
- Chce Ci się? - unosisz okulary przeciwsłoneczne i spoglądasz na szatyna. Jest wieczór, ale wciąż jest gorąco. Cudowna pogoda, jak na początek października. Jesteś najedzona i nie masz sił się ruszać.
- Jeszcze nie pokazałaś mi okolicy. - ekscytuje się jakby otaczający was las i jezioro były cudem świata. Odwracasz się do waszych rodziców, którzy znowu zawzięcie o czymś dyskutują.
- Chodźmy. - splatasz palce waszych dłoni i zabierasz chłopaka na wycieczkę. Niczym najlepszy przewodnik opowiadasz o wszystkich atutach miejscowości. Wspominasz o rzeczach, które robiłaś tu w dzieciństwie. Michał jest wszystkim bardzo zainteresowany i ciągle dopytuje o więcej. To miło, że tak się we wszystko angażuje. Roześmiana wtulasz się w niego i przystajesz, kiedy dochodzicie nad jezioro.
- Widzisz tamtą kładę? - szatyn spogląda w kierunku, który wskazujesz. - A na niej po raz pierwszy... Całowałam się! - szturchasz go bok, a widząc jego reakcję, wybuchasz głośnym śmiechem.
- Z kim?
- A z takim jednym... Przystojnym... - zagryzasz wargę. - Też przyjeżdżał tu na wakacje. Strasznie mnie kręcił. Też miał na imię Michał. W sumie to chyba od zawsze ciągnęło mnie do Michałów... - uśmiechasz się cwaniacko. Michał również uśmiecha się i zaczyna kręcić głową. Wzruszasz ramionami i opierasz dłonie na biodrach.
- Jeszcze tu przyjeżdża?
- Jesteś zazdrosny? - stajesz na place i muskasz go w policzek.
- Może...
- Hm... - myślisz o tym, jakie to słodkie. - Stare dzieje.
- Co jeszcze tu robiłaś? - Michał jest coraz bardziej zaciekawiony. Porusza brwiami i czeka na pikantniejsze historie.
- Myślę, że najpierw musimy porozmawiać o wszystkich Twoich wyjazdach, zgrupowaniach i takich tam. - opierasz ręce na biodrach i patrzysz na niego prowokująco.
- Ciężko na nich pracowałem.
- No, nie wątpię... - zaczynasz się śmiać i idziesz przed siebie.
Dochodzicie na nową kładkę. Zdejmujesz sandałki, ale nie masz odwagi zamoczyć stóp w jeziorze. Wokół panuje cudowna cisza, woda jest wyjątkowo spokojna, a zachodzące słońce dodaje temu wszystkiego wspaniałej atmosfery. Wtulasz się w Michała, który obejmuje Cię ramieniem.
- Uwielbiam to miejsce. - stwierdzasz beztrosko i bierzesz głęboki oddech.
- Wyjdź za mnie. - dopiero po chwili docierają do Ciebie słowa Kubiaka. - Pobierzmy się. - powtarza, gdy widzi z jakim niedowierzaniem w oczach na niego patrzysz. A na potwierdzenie swoich słów z kieszeni wyciąga malutkie czerwone pudełeczko. Jesteś w szoku. Kompletnie nie byłaś na to przygotowana. - Zostaniesz moją żoną? - w jego oczach widzisz wszystko to, co zawsze chciałaś zobaczyć w oczach mężczyzny. Jesteś całkowicie pewna jego i jego uczuć. Nigdy nie myślałaś o ślubie, nie wyobrażałaś sobie zaręczyn. Przez całe ciało przechodzi Cię przyjemne mrowienie. Z nerwów ściska Cię w żołądku, a Michał wciąż czeka. Bez słowa wpijasz się w jego usta.
- Kocham Cię. - mówisz, kiedy w końcu się od siebie odrywacie.
- A ja Ciebie. - odpowiada, gdy opiera się czołem o Twoje czoło. - Kocham Cię jak wariat. - jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Czujesz jakby spełniały się Twoje najskrytsze marzenia. Śmiejesz się głośno i czujesz jakbyś unosiła się nad ziemią. Mogłabyś przenieść góry. W świetnych nastrojach wracacie do domku. Cały czas gruchacie sobie jak gołąbeczki. Do tej pory uważałaś, że po jakimś czasie uczucie się wypala, a związki po prostu się rozpadają. Teraz zmieniasz zdanie. Masz wrażenie jakbyś z dnia na dzień kochała go coraz bardziej. Widząc, reakcję waszych rodziców zdajesz sobie sprawę, że musieli wiedzieć o tym, a to wszystko zostało po prostu zaplanowane. Nudny, niechciany weekend zamienił się w jeden z najcudowniejszych w Twoim życiu. Nie obrażasz się za ten spisek. W ogóle nie bierzesz tego do siebie. Nie przeszkadza Ci również to, że do końca weekendu rodzice zaplanowali wam całe wesele, które odbyć ma się za niecały rok. Nie przejmujesz się niczym. Z podziwem patrzysz na pierścionek, a potem na Michała i czujesz, że masz wszystko. Niczego więcej nie potrzebujesz.
- Idziemy na spacer?
- Chce Ci się? - unosisz okulary przeciwsłoneczne i spoglądasz na szatyna. Jest wieczór, ale wciąż jest gorąco. Cudowna pogoda, jak na początek października. Jesteś najedzona i nie masz sił się ruszać.
- Jeszcze nie pokazałaś mi okolicy. - ekscytuje się jakby otaczający was las i jezioro były cudem świata. Odwracasz się do waszych rodziców, którzy znowu zawzięcie o czymś dyskutują.
- Chodźmy. - splatasz palce waszych dłoni i zabierasz chłopaka na wycieczkę. Niczym najlepszy przewodnik opowiadasz o wszystkich atutach miejscowości. Wspominasz o rzeczach, które robiłaś tu w dzieciństwie. Michał jest wszystkim bardzo zainteresowany i ciągle dopytuje o więcej. To miło, że tak się we wszystko angażuje. Roześmiana wtulasz się w niego i przystajesz, kiedy dochodzicie nad jezioro.
- Widzisz tamtą kładę? - szatyn spogląda w kierunku, który wskazujesz. - A na niej po raz pierwszy... Całowałam się! - szturchasz go bok, a widząc jego reakcję, wybuchasz głośnym śmiechem.
- Z kim?
- A z takim jednym... Przystojnym... - zagryzasz wargę. - Też przyjeżdżał tu na wakacje. Strasznie mnie kręcił. Też miał na imię Michał. W sumie to chyba od zawsze ciągnęło mnie do Michałów... - uśmiechasz się cwaniacko. Michał również uśmiecha się i zaczyna kręcić głową. Wzruszasz ramionami i opierasz dłonie na biodrach.
- Jeszcze tu przyjeżdża?
- Jesteś zazdrosny? - stajesz na place i muskasz go w policzek.
- Może...
- Hm... - myślisz o tym, jakie to słodkie. - Stare dzieje.
- Co jeszcze tu robiłaś? - Michał jest coraz bardziej zaciekawiony. Porusza brwiami i czeka na pikantniejsze historie.
- Myślę, że najpierw musimy porozmawiać o wszystkich Twoich wyjazdach, zgrupowaniach i takich tam. - opierasz ręce na biodrach i patrzysz na niego prowokująco.
- Ciężko na nich pracowałem.
- No, nie wątpię... - zaczynasz się śmiać i idziesz przed siebie.
Dochodzicie na nową kładkę. Zdejmujesz sandałki, ale nie masz odwagi zamoczyć stóp w jeziorze. Wokół panuje cudowna cisza, woda jest wyjątkowo spokojna, a zachodzące słońce dodaje temu wszystkiego wspaniałej atmosfery. Wtulasz się w Michała, który obejmuje Cię ramieniem.
- Uwielbiam to miejsce. - stwierdzasz beztrosko i bierzesz głęboki oddech.
- Wyjdź za mnie. - dopiero po chwili docierają do Ciebie słowa Kubiaka. - Pobierzmy się. - powtarza, gdy widzi z jakim niedowierzaniem w oczach na niego patrzysz. A na potwierdzenie swoich słów z kieszeni wyciąga malutkie czerwone pudełeczko. Jesteś w szoku. Kompletnie nie byłaś na to przygotowana. - Zostaniesz moją żoną? - w jego oczach widzisz wszystko to, co zawsze chciałaś zobaczyć w oczach mężczyzny. Jesteś całkowicie pewna jego i jego uczuć. Nigdy nie myślałaś o ślubie, nie wyobrażałaś sobie zaręczyn. Przez całe ciało przechodzi Cię przyjemne mrowienie. Z nerwów ściska Cię w żołądku, a Michał wciąż czeka. Bez słowa wpijasz się w jego usta.
- Kocham Cię. - mówisz, kiedy w końcu się od siebie odrywacie.
- A ja Ciebie. - odpowiada, gdy opiera się czołem o Twoje czoło. - Kocham Cię jak wariat. - jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Czujesz jakby spełniały się Twoje najskrytsze marzenia. Śmiejesz się głośno i czujesz jakbyś unosiła się nad ziemią. Mogłabyś przenieść góry. W świetnych nastrojach wracacie do domku. Cały czas gruchacie sobie jak gołąbeczki. Do tej pory uważałaś, że po jakimś czasie uczucie się wypala, a związki po prostu się rozpadają. Teraz zmieniasz zdanie. Masz wrażenie jakbyś z dnia na dzień kochała go coraz bardziej. Widząc, reakcję waszych rodziców zdajesz sobie sprawę, że musieli wiedzieć o tym, a to wszystko zostało po prostu zaplanowane. Nudny, niechciany weekend zamienił się w jeden z najcudowniejszych w Twoim życiu. Nie obrażasz się za ten spisek. W ogóle nie bierzesz tego do siebie. Nie przeszkadza Ci również to, że do końca weekendu rodzice zaplanowali wam całe wesele, które odbyć ma się za niecały rok. Nie przejmujesz się niczym. Z podziwem patrzysz na pierścionek, a potem na Michała i czujesz, że masz wszystko. Niczego więcej nie potrzebujesz.
Czy jedna rozmowa może coś zmienić? Jeśli tak, to jak dużo?
Trochę ckliwe, ale cóż... ;)
Chciałabym życzć Wam zdrowych i wesołych świąt :).
Mokrego dyngusa oraz bogatego zajączka :)
Zapraszam również na nowy rozdział na Sparkle ine the eyes
Trochę ckliwe, ale cóż... ;)
Chciałabym życzć Wam zdrowych i wesołych świąt :).
Mokrego dyngusa oraz bogatego zajączka :)
Zapraszam również na nowy rozdział na Sparkle ine the eyes