Mogłabyś spokojnie siedzieć w mieszkaniu, a jednak wracasz zmęczona po całym dniu stania na nogach. Nie skorzystałaś z propozycji lekarki i nie poszłaś jeszcze na zwolnienie. Chcesz pracować tyle, ile będziesz mogła, a jesteś pewna, że jeszcze możesz. Tak naprawdę chodzi chyba oto, że nie chcesz siedzieć sama całymi dniami w domu. Właście zaczynasz jeść kolację, gdy do kuchni wchodzi Michał. Opiera się o futrynę i przygląda się jak z dnia na dzień masz coraz większy apetyt. Po chwili podchodzi do Ciebie i czule całuje w czoło. Tylko w czoło, a Ty marzysz o tym, że poczuć jego wargi na swoich. Ułamek sekund, kiedy jest tak blisko, a jednak tak daleko...
- Nie
czekałam na Ciebie. – mówisz, kiedy
siada po drugiej stronie stołu i posyłasz mu przepraszające spojrzenie.
- W porządku.
– odpowiada i nakłada sobie resztę jajecznicy, która została na patelni.
Jecie w ciszy. Znowu. Jedno nie interesuje się dniem drugiego. Mogłabyś zapytać o trening i o przygotowania do meczu, lecz wiesz, że spławiłby Cię jednym stwierdzeniem. Tym samym, którym i Ty spławiasz jego. Zdecydowanie zbyt często używacie słowa 'w porządku'. W radiu zaczyna lecieć piosenka Brodki. Po raz pierwszy w życiu wsłuchujesz się w jej tekst, a każde kolejne słowa trafiają do Ciebie jak nigdy. Czujesz jak coś się w Tobie zaciska. Sama nie wiesz czemu, ale unosisz wzrok znad talerza, a Twoje spojrzenie spotyka się ze spojrzeniem Michała. Piosenka leci dalej, a wy patrzycie się sobie w oczy. Jest to tak dziwne, że nawet nie umiesz opisać, co teraz czujesz. Nie wiesz czy to pod wpływem chwili, czy to wina hormonów, ale do oczu zaczynają napływać Ci łzy. Nie chcesz płakać, więc od razu wracasz do dłubania widelcem w potrawie. Drżą Ci dłonie, a Ty próbujesz ukryć to za wszelką cenę. W duchu pragniesz, aby szatyn jak najszybciej zjadł i sobie poszedł. Niedługo potem tak się dzieje, a Ty jak zwykle sprzątasz po kolacji. Jesteś zdenerwowana i o mało nie tłuczesz kilku szklanek. Reszta wieczoru wygląda tak jak większość poprzednich. Siadasz obok Michała na kanapie. 3 miesiące - dla jednych to dużo, dla drugich mało. A dla Ciebie? Tyle wystarczyło, abyście znowu przestali się starać, a bynajmniej takie masz odczucie. Znowu czujesz się jak piąte koło u wozu. Masz wrażenie, że jeszcze nie bił od niego taki chłód, jaki bije właśnie teraz. Przez jego zachowanie Ty również się poddałaś. Kolejny raz zaczynasz być tym wszystkim podirytowana i czujesz się bezradnie. Minęło tak nie wiele czasu, a wy wróciliście do rutyny z przed ślubu. No, może z jedną małą różnicą. Teraz nawet nie kłócicie się ze sobą. Nie macie kiedy. Praktycznie ciągle się mijacie i jedynie wieczory spędzacie razem. Tylko czy to można nazwać wieczorem spędzonym razem? Wy po prostu spędzacie go obok siebie na kanapie. Michał z pilotem w ręku kolejny raz przerzuca kanały, a Ty kończysz sprawdzać pocztę i swoje stałe strony Internetowe.
Obok jesteś wciąż i nie ma Cię...
Jecie w ciszy. Znowu. Jedno nie interesuje się dniem drugiego. Mogłabyś zapytać o trening i o przygotowania do meczu, lecz wiesz, że spławiłby Cię jednym stwierdzeniem. Tym samym, którym i Ty spławiasz jego. Zdecydowanie zbyt często używacie słowa 'w porządku'. W radiu zaczyna lecieć piosenka Brodki. Po raz pierwszy w życiu wsłuchujesz się w jej tekst, a każde kolejne słowa trafiają do Ciebie jak nigdy. Czujesz jak coś się w Tobie zaciska. Sama nie wiesz czemu, ale unosisz wzrok znad talerza, a Twoje spojrzenie spotyka się ze spojrzeniem Michała. Piosenka leci dalej, a wy patrzycie się sobie w oczy. Jest to tak dziwne, że nawet nie umiesz opisać, co teraz czujesz. Nie wiesz czy to pod wpływem chwili, czy to wina hormonów, ale do oczu zaczynają napływać Ci łzy. Nie chcesz płakać, więc od razu wracasz do dłubania widelcem w potrawie. Drżą Ci dłonie, a Ty próbujesz ukryć to za wszelką cenę. W duchu pragniesz, aby szatyn jak najszybciej zjadł i sobie poszedł. Niedługo potem tak się dzieje, a Ty jak zwykle sprzątasz po kolacji. Jesteś zdenerwowana i o mało nie tłuczesz kilku szklanek. Reszta wieczoru wygląda tak jak większość poprzednich. Siadasz obok Michała na kanapie. 3 miesiące - dla jednych to dużo, dla drugich mało. A dla Ciebie? Tyle wystarczyło, abyście znowu przestali się starać, a bynajmniej takie masz odczucie. Znowu czujesz się jak piąte koło u wozu. Masz wrażenie, że jeszcze nie bił od niego taki chłód, jaki bije właśnie teraz. Przez jego zachowanie Ty również się poddałaś. Kolejny raz zaczynasz być tym wszystkim podirytowana i czujesz się bezradnie. Minęło tak nie wiele czasu, a wy wróciliście do rutyny z przed ślubu. No, może z jedną małą różnicą. Teraz nawet nie kłócicie się ze sobą. Nie macie kiedy. Praktycznie ciągle się mijacie i jedynie wieczory spędzacie razem. Tylko czy to można nazwać wieczorem spędzonym razem? Wy po prostu spędzacie go obok siebie na kanapie. Michał z pilotem w ręku kolejny raz przerzuca kanały, a Ty kończysz sprawdzać pocztę i swoje stałe strony Internetowe.
- Jak się
czujesz? – znudzony tym, że nie ma nic w telewizji, zadaje Ci pytanie, od
którego robi Ci się już niedobrze. Mężczyzna przesadza ze swoją troską. A może powinnaś cieszyć się, że jednak zwraca na Ciebie uwagę? Niestety, coraz częściej masz wrażenie, że zależy mu jedynie na dziecku. Odpowiadasz to, co zwykle, a wtedy szatyn kładzie dłoń na Twoim brzuchu i
zaczyna do niego mówić. Właśnie w takich chwilach rozczulasz się i marzysz o
tym, aby między wami było jak dawniej. Kubiak zachowuje się wtedy tak, jak
kiedyś. Jest taki, jak na początku, a Ty wyobrażasz sobie, że tak jest przez cały czas. Chwila ta jednak nie trwa wiecznie, a kiedy mężczyzna wraca do nudnego programu motoryzacyjnego, rozdrażniona i znudzona bierzesz prysznic i kładziesz
się przed nim do łóżka. Leżąc na boku, patrzysz na zdjęcie, które stoi na
szafce nocnej. Pamiętasz doskonale, kiedy zostało zrobione. Marta jak zwykle wzięła was z zaskoczenia. Widzisz na nim dwójkę roześmianych i zakochanych w sobie osób, z
których oczu bije szczęście. Jak teraz wyglądałaby wasza niepozowana fotografia? Zastanawiasz
się nad tym do momentu, w którym czujesz uginające się łóżko. Michał kładzie się obok Ciebie i obejmuje Cię w pasie, lecz nawet nie drgniesz. Leżysz bez ruchu, a po chwili zamykasz oczy. Udajesz, że śpisz czy chcesz zasnąć? Kubiak odwraca się na plecy, a Ty ze smutkiem zagryzasz wargę i patrzysz na światło latarni za oknem. Słyszysz jego miarowy oddech. Jednak jeśli myślisz, że śpi to się grubo mylisz. Szatyn, z przedramieniem ułożonym nad głową, wbija wzrok w sufit. Robi tak codziennie i codziennie próbuje zrozumieć,
co się z wami stało. Tęskni za Tobą..., za Wami...
***
Minął rok
odkąd zaczęłaś spotykać się z Michałem. W między czasie on podpisał nowy
kontrakt i przeniósł się do Jastrzębia, a Ty skończyłaś studia. Ze świeżym dyplomem
i ostatnimi swoimi rzeczami jedziesz do Waszego nowego mieszkania. Nadszedł czas na zrobienie kroku do przodu, a w Twoim przypadku to nawet i skoku. Nie dość,
że zgodziłaś się z nim zamieszkać, to jeszcze zgodziłaś się na przeprowadzkę. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczałaś, że
będziesz kiedyś, aż tak szczęśliwa przy boku jakiegokolwiek mężczyzny. Ile razy układałaś sobie scenariusz waszego wspólnego życia? Szkoda tylko, że
to szczęście nie trwa zbyt długo. Życie, bowiem to nie jest bajka i rzadko,
kiedy wszystko układa się tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. A Ty właśnie teraz tego doświadczasz... Twoje życie
przypomina jedną, wielką monotonię. Siedzenie w domu zaczyna doprowadzać Cię do
szału. Wasze mieszkanie, aż lśni. Nikt, kto Cię zna nigdy nie pomyślał, że będziesz codziennie gotować obiady. Tobie również nigdy nie przyszło to do głowy. A teraz? Mogłabyś
startować do miana gospodyni roku, jednak nie na to się godziłaś. Mieliście
żyć razem, ale nie miałaś być kurą domową. Niestety, tak się teraz czujesz...
Tęsknisz. Tęsknisz za wszystkim. Za Martą, za zatłoczoną stolicą, za waszymi
ulubionymi klubami i restauracjami. Tęsknisz nawet za tym znienawidzonym
butikiem i tymi wszystkimi lalusiowatymi klientkami. Od trzech miesięcy nie
możesz znaleźć pracy. Nie po to męczyłaś się przez 5 lat, aby teraz wylądować
na kasie w jednym z supermarketów. Od dawna na Twoje konto nie wpłynęła ani złotówka, za to oszczędności znikają w błyskawicznym tempie. Mogłabyś
pracować w małych sklepie odzieżowym, jednak mizerna pensja ledwo wystarczyłaby
Ci na opłaty, a przecież to był Twój jedyny warunek - wszystkie koszta dzielicie na pół. Od zawsze byłaś dumna i uparta. Właśnie, dlatego nie chcesz, żeby
ukochany załatwiał Ci coś po znajomościach. Nie masz ochoty kolejny raz udawać, że lubisz
to, co robisz. Jesteś pewna, że praca w klubie na pewno nie sprawiałaby Ci przyjemności. Poza
tym przy Twoich umiejętnościach i ograniczonej wiedzy, jedyne co mogłabyś w nim robić to podawać kawę lub sprzątać. Jesteś sfrustrowana i czujesz jak życie przelatuje Ci przez palce.
- Misiu…
Może kupimy sobie psa? – zwracasz się do chłopaka, gdy wtuleni oglądacie telewizję.
Potrzeba Ci towarzystwa, bo inaczej zwariujesz.
- Psa?
- Takie
małego… - widząc jego minę, wiesz że czeka Cię długa walka o czworonoga.
- Kochanie… Z
psem trzeba wychodzić, trzeba być w domu…
- Ja jestem
w domu! Cały czas jestem tylko w domu! Ciągle! – nie wytrzymujesz i w końcu musisz się
wyładować. Masz dość udawania, że wszystko jest takie super.
- Nikola.
- Nie
denerwuj mnie! Mam dość rozumiesz? Jeszcze jeden dzień sprzątania i gotowania,
a przysięgam, że oszaleję.
- W końcu
znajdziesz pracę… - pociesza Cię, a Ty czekasz na to, kiedy znowu wyskoczy ze
swoją pomocą w jej znalezieniu.
- Chyba w
tym warzywniaku na rogu. – wywracasz oczami i podciągasz kolana pod brodę. Ciekawe jak on by się czuł, gdyby musiał siedzieć ciągle w domu.
- O właśnie!
Przypomniałaś mi!
- O czym?
- Jak
wracaliśmy ze Zbyszkiem widzieliśmy, że niedaleko otwierają nową aptekę.
- To, co?
- Noooo, to
będą potrzebować farmaceuty, nie?
- Noooo. –
powtarzasz po nim z irytacją. – Z 20-sto letnim doświadczeniem, a nie zaraz po
studiach. Tak, jak wszędzie…
- Skarbie, a
może akurat się uda?
- Może…
Dobra, a wracając do tematu…
- Nikuś. – mówi
czule, a po chwili jego wargi zostawiają mokry ślad na Twojej szyi.
Dzisiejszego wieczora ani nie dokończycie filmu, ani nie porozmawianie o
psie.
Nazajutrz, na stole, czeka na Michała pudełko pizzy. Zgodnie z zapowiedzią nie ugotowałaś obiadu. Nie zrobiłaś dziś kompletnie nic, a czujesz się jeszcze gorzej. Nie chciałaś patrzeć jak głodny Kubiak będzie przesmradzał się po mieszkaniu z kąta w kat, dlatego jedyną rzeczą, którą dziś zrobiłaś był telefon do pobliskiej pizzerri. Dziwisz się, kiedy Kubiak staje w salonie z yorkiem na rękach.
- A to, co? –
nie wierzysz, że kupił czworonoga, a w dodatku takiego.
- Chciałaś
psa. – wzrusza ramionami i uśmiecha się do Ciebie.
- Serio?! –
patrzysz na niego z politowaniem, kiedy poznajesz, że to pies Zbyszka. – Co to
ma być?
- Taka mała
próba.
- Daruj
sobie. Możesz go odwieźć.
- Na pewno
nie. - unosi się. - Nie wiesz ile czasu musiałem namawiać Zbyszka, żeby mi go dał na kilka
dni.
- Kilka dni?- patrzysz na niego niepewnie i zaczynasz rozumieć, co kombinuje. Chce, żebyś znudziła się psem i zrezygnowała z jego kupna. Postanowiłaś zrobić mu na złość. Chciałaś utrzeć mu nosa. I tak przez kolejne dni wstawałaś z samego z rana, a z porannego spaceru wracałaś z ciepłymi bułkami. Wieczorem zamiast oglądać telewizję wtulona w jego tors, siedziałaś na podłodze i bawiłaś się z yorkiem. A kiedy szatynowi zbierało się na czułości, przypominałaś mu, że musisz wyjść z Bobkiem, bo inaczej zasika w nocy dywan. Pies towarzyszył Ci wszędzie. Zawsze był obok, jak nie chodził krok w krok to siedział na Twoich kolanach. Michał dostawał szału, a Ty cieszyłaś się z pupilka. Skoro wymyślił sobie jakieś głupie próby to niech ma za swoje.
- Michał wyszedłbyś z nim? - zaskakujesz go swoim pytanie kolejnego dnia. Siadasz mu na kolanach i robisz tą swoją minkę niewiniątka. Zawsze Ci ulegał, masz nadzieję, że teraz też tak zrobi .
- Słucham? - wygląda jakby się przesłyszał, ale w jego oczach widzisz triumf. - Przecież leje.
- No, właśnie! To, co?
- Mowy nie ma. Chciałaś psa? - Jest stanowczy, a Ty nie zamierzasz go prosić. Nie dasz mu satysfakcji. Obrażona ubierasz dresy, wyjmujesz parasolkę i idziesz na spacer, przeklinając go pod nosem. Parasolka okazuje się chińskim badziewiem i wywija się przy najmniejszym podmuchu wiatru. Wracasz zła i przemoczona. Od wejścia dziwi Cię widok ubranego mężczyzny. Oparty o szafkę bawi się kluczykami od samochodu i wygląda jakby na Ciebie czekał.
- Jedziesz gdzieś? - pytasz nie ukrywając swojego zaskoczenia.
- Musze go odwieźć. - odpowiada jakby to było coś najbardziej oczywistego w świecie. - Weź go wytrzyj jakoś, przecież nie wezmę go takiego mokrego. - wymachuje rękoma w stronę psa.
- Żartujesz sobie? - poziom Twojej frustracji sięga zenitu.
- Co? - dziwi się na Twoje słowa.
- Gówno! Wiedziałeś, że będziesz go odwoził, więc mogłeś przy okazji z nim wyjść. - na jego twarzy pojawia się ogromny banan i zdajesz sobie sprawę, że zrobił to specjalnie. - I nie patrz ta na mnie!
- Jedziesz ze mną? - zapytał rozbawiony, na co mierzysz go wzrokiem z góry na dół i patrzysz na niego jak na idiotę.
- Nienawidzę Cię.
- Kochasz mnie. - odpowiada od razu i robi krok w przód. Wyciąga ręce i łapie Cię w pasie.
- Ale nie lubię. - dalej jesteś zła.
- Nikolka. - delikatnie muska czubek Twojego nosa. - Lubisz, lubisz. - patrzy Ci głęboko w oczy, a Ty jak zwykle toniesz w jego spojrzeniu. Przygryzasz wargę i masz ochotę rzucić się na niego. Szybko go wyganiasz, bierzesz prysznic i zniecierpliwiona czekasz w sypialni na jego powrót.
Wydaję mi się, że to jeden z gorszych rozdziałów (a na pewno najdłuższy), ale zawsze musi trafić się jakiś taki nijaki...
Nie wiem czemu, ale oni przypominają mi moich Kubiaków. Z ich doświadczenia wiem, że Twoi muszą się jeszcze podocierać, posprzeczać i nawet mówiąc wprost ponudzić ze sobą, żeby wreszcie tak naprawdę do siebie dotrzeć.
OdpowiedzUsuńjakich gorszych? Jest świetny i już czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńjeden z gorszych?? Chyba sobie żartujesz?! Jest świetny!
OdpowiedzUsuńta monotonia u Kubiaków jest przerażająca...ale jak wiadomo ona potrafi wszystko zniszczyć:/ Widać, że i On chce żeby było jak dawniej i Ona. Niech się biorą kurde do roboty bo stracą się bezpowrotnie. W końcu kiedyś byli tacy razem szczęśliwi i szkoda by było...
pozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Ja nie wiem czemu Michał był taki przeciwny zakupie psa. Sama mam w planach kupić jakiegoś uroczego psiaka jak już będę mieszkać na swoim. I nie dziwię się Nikoli, że zaczynała mieć dość. Siedzenie cały dzień w domu na dłuższą metę jest strasznie męczące. I myślę, że mogło przyczynić się do tej rutyny. No i to przykre, że Michałowi też nie podoba się to, co się między nimi dzieje. A piosenka Brodki pasuje idealnie do ich sytuacji!
OdpowiedzUsuńDwa zupełnie inne obrazy... Co tak ich zmieniło? Ta rutyna jest przerażająca, bo przecież wydawali się tacy szczęśliwi i zakochani... Michaś taki słodziak z tym psem.. troche też cwaniak.. :) czekam na następny niezmiernie może wtedy coś się rozjasni;p Mila07:*
OdpowiedzUsuńJest genialny;) bardzo mi się podoba sposób narracji, a ta sytuacja w której znajduje się Nikola jest okropna. Mam nadzieje że oboje będą walczyć o swój związek;) pozdrawiam Lizak;)
OdpowiedzUsuńKurczę... Mimo, że długi, ja i tak mam niedosyt. Świetnie opisujesz ich wcześniejsze życie i aktualne. Jestem bardzo ciekawa, jakie wydarzenia wpłynęły na to, że teraz między nimi jest niefajnie.. No cóż pozostaje mi czekac na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńA jeszcze dziś u mnie kolejny.
Pozdrawiam, no_princess :D
Bardzo mi się podoba. To opowiadanie jest inne, posiada taką nutkę tajemniczości, może ze względu na to, że poznajemy świat ogólnie, a nie oczami konkretnego bohatera. Mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie uraczysz nas dłuższym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Żaden nijaki, świetny jak wszystkie spod Twojej rączki :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jest koszmarnie, o co między nimi chodzi i dlaczego nie mogą się "ogarnąć" skoro oboje tego chcą... :)
p
G
Zapraszam na nowy rozdział;)
OdpowiedzUsuńRozdział super ;) Strasznie jestem ciekawa co stało się pomiędzy Kubiakami. Widać, że jeszcze coś do siebie czują, a jednak są tak daleko od siebie i cały czas oddalają się jeszcze bardziej. Skomplikowana sprawa. Tym bardziej, że widać, że kiedyś było im na prawdę dobrze. Szkoda by było to wszystko zmarnować...
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że oni wszystko skrywają w sobie i udają jakby nic się nie działo... Męczą się i jeśli nie porozmawiają, nie zrobią czegoś, to będzie tylko gorzej, a szkoda, bo wydają się fajną parą.
OdpowiedzUsuńnajgorsze jest jak wszystko trzyma się w sobie i nie rozmawia się z tą drugą osobą. smutne to wszystko jakoś, przygnębia mnie. ;c
OdpowiedzUsuńWcale nie jest zły! Małżeństwa zwykle by sprawdzić czy są gotowi na dzieci najpierw kupują sobie psa by sprawdzić czy są na tyle odpowiedzialni aby zacząć myśleć o dziecku. Michał zamiast pożyczać Bobka mógłby kupić szczeniaka.
OdpowiedzUsuńjak zwykle przesadzasz;) bardzo fajny rozdział.Szkoda mi Nikoli że nie mogą się ze zoba dogadac, zatracili sie w codziennosci..
OdpowiedzUsuńzapraszam na 13 rozdział na http://marzeniasiezmienija.blogspot.com :) pozdrawiam:*
UsuńPodoba mi się. Ciekawi mnie co jeszcze się tu wydarzy...
OdpowiedzUsuńNie opowiadaj takich bzdur. Jest świetny, tak jak każdy wcześniejszy. :)
OdpowiedzUsuńKurczę, monotonia między nimi jak się patrzy. Dlaczego nie próbują tego jakoś naprawić? Zamiast tego jeszcze bardziej się od siebie oddalają. Milczenie nie jest rozwiązaniem w takiej sprawie. Tylko patrzeć, a już w całości łączyły ich będą tylko obrączki, nic więcej. Walczyć o siebie, a siedzieć z założonymi rękami!
Zbyś oddał swojego yorka w nowe ręce? No nie mogę wyjść z podziwu! :D
Zapraszam na rozdział trzeci na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/ oraz na prolog siatkarskiej komedii pisanej wraz z Patex na http://blizniacza-insynuacja.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. :*
UsuńStrasznie podobają mi się te powroty do przeszłości :)
OdpowiedzUsuńA piesek Bartmana u Nikoli to coś wspaniałego :D Nie ma to jak utrzeć nosa Kubiakowi ;p
Ale najgorszy, że się ze sobą nie dogadują :( mam nadzieje, że się pogodzą :)
U nas nowy rozdział ;>
http://just-one-word-fuck-it.blogspot.com/
Pozdrawiam, Maniek :>
Kurde, musza porozmawiac.. "Walcz o mnie"! Zdecydowanie zgasila ich rutyna. Pomysl z psem swietny, ale dlaczego pozyczac? ~ Szatynka
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz z jakim uśmiechem czytałam o Kubiakach sprzed paru lat. Byli tacy zakochani :) Nadal są, tylko kryzys wdarł się do ich małżeństwa. Mam nadzieję, że jednak jakoś im się ułoży.
OdpowiedzUsuńco za głupoty, dobry jest! :) Mam nadzieję, że ta monotonia zniknie i wreszcie będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na grzech drugi; http://zbyt-grzeszni.blogspot.com Pozdrawiam Kajdi :)
Jak to najgorszy? Żartujesz sobie? Jest śwetny tak jak wszystkie poprzednie. Dobrze dowiedzieć się jak to wygląda z prespektywy czasu. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńPojawił się rozdział 30. Zapraszam serdecznie :) http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/2013/03/rozdzia-30.html
UsuńGdy czytam o Kubiaku to po prostu morda mi się cieszy niemiłosiernie. Ale wydaje mi się, że ich uczucie "wyparowuje". Wszystko jest takie płytkie i jakby wymuszone.
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejną część Egoistycznej zachcianki http://lonely-moths.blogspot.com/ :)
Wcale nie jest najgorszy. Może Ci się tak wydaje, bo jest długi i taki mało przekazujący. Nie myśl tak. Ja lubię czytać o kłutniach Kubiaków, ale tych jak jeszcze wszystko jako tako się trzymało. Michał naprawdę zachował się podle w stosunku do Nikoli. Najpierw wymyśla sobie jakiś test czy coś. Potem jak go prosi o wyprowadzenie psa to się nie zgadza, choć wie, że za chwilę i tak będzię musiał go odwieść. Dziwny człowiek. Jest mi okropnie smutno, jak czytam te fragmenty z teraźniejszości. Ta ich obojetnośc mnie zamrarza. Boli mnie to, że stracili wszystkie uczucia wzglendem siebie nawzajem. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła poczytać u ciebie coś weselszego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dzuzeppe
Ps. Jeśli masz ochotę i czas to serdecznie zapraszam na 10 rozdział na http://add-me-wings.blogspot.com/
UsuńGorszy?!Gorszy?! Świetny żart. Rozdział jest super... To ona tyle dla niego poświęciła, a chłopak pieska nawet nie chce jej kupić?! Ale ten pomysł z pożyczeniem Bobka od Zbyszka był niezły. Dobrze,że dziewczyna pokazała mu co nieco. Jednak ta ostatnia akcja ze strony Kubiaka była chamska. Wiedział dobrze,że i tak będzie odwoził zwierzę Bartmanowi,to i tak ona musiała wyjść z psem w deszcz.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz napiszesz że nijaki, to się obrażę! Jest świetny. Szczególnie ta pierwsza część, gdzie widać co niedobrego dzieje się z ich małżeństwem. Dlaczego żadne z nich nie próbuje tego przerwać? Zabrać drugie na spacer, randkę, nawet przynieść głupiego kwiatka? Przecież wystarczyłoby tak niewiele. Jedno słowo, pocałunek... A tak żal i gorycz narasta z jednej i z drugiej strony. Muszą się przełamać! Szczególnie Nikola- powinna porozmawiać poważnie z Dzikiem o swoich obawach i uczuciach. Jej samopoczucie ma też wpływ na małe Kubiątko *.*
OdpowiedzUsuńPrzeszłość była taka kolorowa. I Bobek dał tyle radości dziewczynie! Nie dziwię się że świrowała sama w domu. Natomiast Michał zachował się paskudnie ;p
Czekam na następny, buziaki, S.;*
A jeśli masz ochotę, zapraszam na coś innego- http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/
kolejny raz dajesz mi dowód na to, że Twoje opowiadania są genialne. Czytam i oderwać się nie mogę. Rzeczywiście, jest trochę tajemnicze. Kubiak w tej roli wydaje mi się taki rzeczywisty...
OdpowiedzUsuńMam ochotę potrząsnąć tym Kubiakiem. Czy on nie widzi, że ta jego obojętność niszczy Nikolę? To takie smutne, kiedy ani jedno ani drugie nie wyciąga ręki na zgodę...
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony czytając o Kubiakach sprzed lat mordka mi się cieszy.
Ciekawe jak będzie, kiedy Maleństwo się urodzi.
To jest zdecydowanie Twój najlepszy fanfick :) genialny!
pozdrawiam i zapraszam na kolejny rozdział u mnie.